Samochód zastepczy po szkodzie komunikacyjnej z OC sprawcy? Klienci mają trzy lata na dochodzenie zwrotu kosztów za samochód
zastępczy. Ubezpieczyciel, który odmawiał pokrycia należności za auto zastępcze, zapłaci odsetki za
zwłokę. Uchwała Sądu Najwyższego (SN) z 17 listopada 2011 r. zrównała
konsumentów z przedsiębiorcami w prawie odzyskania kosztów korzystania z samochodu zastępczego na
czas naprawy powypadkowej ich auta. Dotąd bowiem zakłady ubezpieczeń zwracały ten koszt jedynie
osobom prowadzącym działalność gospodarczą, a także pod warunkiem, że poszkodowany nie mógł
korzystać z komunikacji zbiorowej. Dla osób, którym ubezpieczyciel odmówił
w ostatnich latach pokrycia kosztów pojazdu zastępczego, pojawiła się szansa na dochodzenie roszczeń
w sądzie. Potwierdza to także oficjalne stanowisko rzecznika ubezpieczonych, który podpowiada: o
zapłatę odszkodowania wraz z odsetkami za zwłokę mogą się ubiegać osoby, których roszczenie nie
uległo przedawnieniu lub nie zostało oddalone prawomocnym wyrokiem sądu, jak również, gdy nie było
przedmiotem zawartej ugody z ubezpieczycielem. W uchwale SN wskazał, że
wydatki na auto zastępcze powinny być celowe i uzasadnione. To może się okazać furtką dla zakładów
ubezpieczeń, by nadal unikać wypłaty świadczeń. Konrad Piech, radca prawny w kancelarii DLA Piper
tłumaczy, że dopiero w uzasadnieniu uchwały – a są na to trzy miesiące – Sąd Najwyższy przedstawi
przesłanki pozwalające bardziej precyzyjnie określić, jakie wydatki na auto zastępcze uznać za
celowe i uzasadnione ekonomicznie. – To są niedookreślone zwroty. Pozwalają
one jednak przyjąć, że sytuacja poszkodowanych będzie korzystniejsza niż dotychczas, gdy zakłady
ubezpieczeń ograniczały możliwość zwrotu wydatków poniesionych na samochód zastępczy w zasadzie
tylko do sytuacji, gdy ktoś prowadził działalność gospodarczą lub nie mógł korzystać z innych
środków komunikacji zbiorowej – tłumaczy Konrad Piech. Agnieszka Pietrzak,
adwokat w kancelarii KKPW, zwraca też uwagę, że uchwała Sądu Najwyższego nie jest co prawda wiążąca
dla sądów, ale z pewnością będzie w orzekaniu brana pod uwagę. Poszkodowani
w wypadkach muszą mieć fakturę lub rachunek za samochód zastępczy, aby domagać się wydanych na ten
cel pieniędzy. To jednak nie pomoże, jeżeli sprawa uległa przedawnieniu. –
Do zakładu ubezpieczeń można wystąpić z roszczeniem, pod warunkiem że się ono nie przedawniło. Co do
zasady okres przedawnienia wynosi 3 lata od dnia uzyskania wiadomości o szkodzie i jej sprawcy, ale
nie więcej niż 10 lat od dnia jej zaistnienia – mówi Konrad Piech. W wyjątkowych okolicznościach
termin ten może być jeszcze dłuższy. Zdaniem Agnieszki Pietrzak, jeżeli czyn sprawcy zostanie
zakwalifikowany np. jako katastrofa w ruchu lądowym, to roszczenia przedawniają się po upływie 20
lat. Okazuje się, że bardzo istotne jest i to, na jakiej podstawie kierowcy
otrzymali świadczenie od zakładu ubezpieczeń. – Jeżeli poszkodowany zawarł
ugodę, to zwykle w takim przypadku następuje zrzeczenie się dalszych roszczeń. Bardzo trudno byłoby
w sprawie zakończonej ugodą dochodzić zwrotu kosztów na auto zastępcze – zaznacza Konrad
Piech. Również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów stanął ostatnio po
stronie poszkodowanych kierowców. 24 listopada prezes UOKiK, wydając decyzję przeciwko Powszechnemu
Zakładowi Ubezpieczeń oraz firmie ubezpieczeniowej Uniqa stwierdziła, że zwrot kosztów najmu pojazdu
zastępczego przysługuje każdemu poszkodowanemu kierowcy. 3 lata od dnia
zdarzenia to w większości przypadków termin na kierowanie roszczeń do ubezpieczyciela
(dziennik.pl). data publikacji: 2011-11-29 11:44:33 |